Kolejny dramat Huberta Hurkacza. Potrzebował pomocy lekarza
Hubert Hurkacz z powodu kontuzji kolana odniesionej podczas Wimbledonu nie zagrał na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Najlepszy polski tenisista miał brać udział w trzech konkurencjach imprezy czterolecia, ale ostatecznie nie zdążył wyzdrowieć. Po igrzyskach zdecydował się na powrót do touru i wystąpił w turnieju rozgrywanym w Montrealu. Dotarł tam do ćwierćfinału – za każdym razem rozgrywając trzysetowy pojedynek.
Hurkacz z ogromnym bólem
Hurkacz zgłosił się oczywiście także do turnieju w Cincinnati. W niedzielę jego rywalem był Yoshihito Nishioka. Japończyk od samego początku stawiał trudne warunki faworyzowanemu Polakowi. Kapitalnie prezentował się przy własnym serwisie, a do tego raz przełamał naszego zawodnika. To sprawiło, że wygrał tę partię 6:3.
To był niemal perfekcyjny set w wykonaniu rywala Hurkacza, ponieważ zanotował na swoim koncie 17 zagrań kończących przy zaledwie 2 niewymuszonych błędach. Reprezentant Polski natomiast także zaliczył 17 winnerów, ale o 9 niewymuszonych błędów więcej od Nishioki.
Polak szybko stanął pod ścianą, jeśli chodzi o wynik, a jednocześnie walczył z bólem. W pierwszej części drugiego seta – przy stanie 1:2 – zdecydował się na zabranie pomocy medycznej. Widać było, że wrocławianin ma problemy z plecami. Po interwencji lekarskiej zdecydował się kontynuować grę.
Hurkacz przetrwał burzę
W drugim secie nie doszło do żadnego przełamania. W trakcie rywalizacji zaczął jeszcze padać deszcz, ale opady nie były intensywne i zawodnicy dość szybko mogli wrócić na kort. Doszło do tie breaka, który wygrał Hurkacz wynikiem 7-4. Zwyciężył w nim, co sprawiało, że przedłużył swoją szansę na zwycięstwo w tym spotkaniu. W ostatniej partii Polak był zdecydowanie lepszy od przeciwnika i triumfował 6:1.